środa, 10 lipca 2013

...you are my first love.

Dobra w takim razie jak mówiłam tak dodaję pierwsze, krótkie opowiadanie, nie dzielone na części. Mam nadzieję, że większości się spodoba fabuła i nie będzie zbyt dużo błędów ponieważ aktualnie padam na twarz i nie widzę... nic.



• Tytuł: "...you are my first love."
• Data napisania: 10 lipca 2013
 • Zespół: EXO
• Typ: shounen-ai
• Parring: Sehun x Baekhyun 

_________________________________________________

Żadne z nich nie liczyło czasu spędzonego wspólnie. Odkąd każde z nich pamiętało, byli zawsze przy sobie – ramię w ramię, oko w oko, od czasu do czasy rywalizując ze sobą dla zabawy chociaż nie do końca było tak od samego początku. Początki w zespole dla każdego były trudne. Każdy miał swoje, przydzielone miejsce do drużyny i nie mógł go opuścić, dbając o nie i pielęgnując je niemalże całą, swoją osobą, poświęcając na to swoją siłę i energię, której i tak często nie mieli po nie przespanych nocach. Od samego początku między Baekhyun, a Sehun’em było trochę zgrzytów, po prawdzie o same błahostki. A to o zużyty papier, a to mokry ręcznik, który był własnością drugiego. Przez ich wspólne kłótnie, reszta członków nie raz miała ich dosyć, dlatego często nocami woleli siedzieć z drugim zespołem, piętro niżej niż spędzić czas na wysłuchiwaniu trzaskania drzwiami oraz wrzasku o totalne brednie.  Pewnego dnia Sehun pomylił swoją koszulkę z t-shirtem Baekhyun’a. Wybuchła wojna po raz kolejny w mieszkaniu.
- Ty kretynie! Czy Ty nie widzisz, że to moja koszulka? Masz swoje łapy wiec chyba prać umiesz. Jesteś aż takim gówniarzem, że wszyscy mają robić wszystko za Ciebie?! – chłopak był tym razem naprawdę poddenerwowany. Nie wiedział co mówi, a tylko z tego powodu, że dzień wcześniej, pokłócił się ze swoją najlepszą przyjaciółką, dlatego siedziało w nim coraz to więcej negatywnych emocji, którym chciał po prostu dać upust i niestety padło na najmłodszego z zespołu, z którym zazwyczaj się spierał.
- Wszyscy o ciebie dbają jak o dziecko, które nic nie potrafi. Ile ty masz lat? Wiek przedszkolny czy jesteś dorosły? Do cholery odpowiedz bo ja nie wiem! Po prawdzie nikt cię tutaj nie potrzebuję. Kai jest dobrym tancerzem, nawet lepszym od ciebie, a śpiewasz tyle co nic. Nikt nawet nie zauważy twojego odejścia. – i to było chyba to, co najbardziej przemówiło do głowy Sehun’a w tamtym czasie. Mimo, że jego grobowa mina była niemal przerażająca, a członkowie nawet nie zaprzeczyli słowom starszego kolegi z zespołu, Sehun zdjął z siebie koszulkę, ciskając ją wprost w dłonie chłopaka. Sam udał się szybko do swojego pokoju, czując że większość emocji wcześniej nagromadzonych, miały wyjść na światło dzienne. Chłopak nie wiedział do końca co robi, w końcu wszystkie rzeczy robił pod wpływem emocji. Zapakował swoje ubrania do starej walizki, ubierając na siebie tym razem już swoją bluzę, wychodząc do przedpokoju gdzie zaczął ubierać buty na swoje stopy.
- Zwariowałeś? Nie możesz wyjechać. Nie możesz nas zostawić przez głupią sprzeczkę. Zawsze się kłóciliście. Ba, nie tylko wy się kłócicie! – Suho próbował przekonać młodszego,jednak teraz jedynie czego oczekiwał to to, że będzie z dala od chłopak o imieniu Baekhyun. Sehun nawet nie odpowiedział na słowa chłopaka tylko prostu ruszył przed siebie, ani na moment zatrzymując się w celu zawahania.

•••

W domu nikt nie odezwał się ani słowem. Wszyscy siedzieli w milczeniu, rozmyślając nad tym co miało miejsce kilka minut temu. Nikt nie spodziewał się takiego obrotu akcji. Zazwyczaj wszystko wydawało się szybko wracać do dziennego porządku, jednak tym razem wszystko przybrało nieco ciemniejsze barwy niż ostatnim razem. Suho w końcu nie wytrzymał i zaczął swoją ojcowską przemowę do Baekhyun’a.
- Zawsze się kłócicie. Każdy ma już tego dosyć. Czy nie mogłeś tego normalnie mu powiedzieć tylko wyskoczyć ze swoimi wyzwiskami, które naprawdę nie pochodzą z twojej świadomości?
- Nie wiesz co czuję do niego hyung. Działa mi na nerwy od początku tej znajomości. Gdybym mógł, szybko odprawiłbym go z kwitkiem. Nie wiem dlaczego…
- Przestań pieprzyć, Baekhyun! – przerwał Chanyeol, który nigdy nie byłby posądzony o tego typu słowa. Jednak spoglądając na niego, sam czuł się źle z tym co miało miejsce kilka minut temu – Tak na niego narzekasz, ale to on mimo wszystko zawsze stawał w twojej obronie. Zachowujesz się jakbyś wziął całą paczkę tabletek na pamięć, które miały skutek uboczny.
Baekhyun zerknął na niego morderczym wzorkiem. Nienawidził gdy ktoś tak do niego mówił. Bez powiedzenia nawet słowa, wyszedł z pokoju, trzaskając za sobą drzwiami. Nie chciał z nikim obecnie rozmawiać chyba, że z dobrym psychologiem. Pieprzyć! Każdy dobrze wiedział w tym społeczeństwie, że ten zawód to tylko trzepanie kasy od biednych ludzi, a zero pomocy. Zresztą, chłopakowi przyda się chwila samotności by mógł nieco rozprawić się ze swoimi myślami. Chłopaki mieli rację co do tego wszystkiego. Zdawał sobie dobrze sprawę z tego, że to Sehun ratował go z każdej opresji , ale on był na tyle zamroczony, że nie widział tego iż młodszy chcę z nim zażegnać konflikt. Zawsze był anty do chłopaka i jak widać na tyle ślepy, że nie widział tego, że Sehun chcę żyć z nim w zgodzie mimo tego, że w tym wszystkim to właśnie Baekhyun był winny. Za szybą rozpadał się deszcz, a nie opodal nich można było usłyszeć jedynie głośne odgłosy burzy. Sehun bał się jej, dobrze o tym wiedział gdy sprawdzając pokoje, zastał go skulonego pod swoją kołdrą. Jednak jego ego nie pozwoliło mu pomóc młodszemu i po prostu zamknął za nim drzwi, spokojnie zasypiając w swoim łóżku.
- Cholera jasna! – mruknął chłopak gdy znów zagrzmiało. Zerwał się niemal na równe nogi, zabierając swoją bluzę z krzesła kierując się w stronę wyjścia. Przy drzwiach usłyszał jedynie pytanie ze strony lidera:
- Gdzie ty idziesz w taką pogodę? – jednak nie odzyskał on odpowiedzi ponieważ Baekhyun był już dawno za drzwiami ich mieszkanie. Jego celem na teraz było odnaleźć chłopaka, odnaleźć Sehun’a.

•••

Sehun nie miał gdzie się podziać. Ostatni autobus uciekł mu kilka minut temu, a jego rodzina mieszkała zbyt daleko by teraz móc przyjechać po niego. Zresztą, jego ojciec wyjechał z delegacją zabierając ze sobą swój samochód przez co jego matka i tak nie miałaby szansy go odebrać, dlatego ten autobus był ostatnią szansą by móc trafić do rodzinnego domu. Gdy zaczął padać deszcz, chłopak schował się pod dach przystanku czując, że robi się coraz chłodniej, a jego bluza nie dawała mu zbyt dużej możliwości ogrzania. Gdy usłyszał odgłos burzy, przykucnął szybko chowając swoje uszy w dłoniach. Nie był osobą chorą, której by to przeszkadzało, ale Sehun od małego bał się po prostu burzy. Za każdym razem tulił się do wypchanego królika, otrzymanego od swojego lidera, jednak w akcie złości, pozostawił go w mieszkaniu, u chłopaków. Sehun słysząc burze, która była coraz bliżej pisnął cicho, nie podnosząc się na równe nogi. Czuł również pojedyncze łzy na swoim  policzku, które wydawały się zataczać drogę ku chodnikowi. Gdy ktoś nałożył mu coś na ramiona, zerknął do tyłu swoimi zapłakanymi oczami.
- Hyung? – zdziwił się bardzo widząc chłopaka, który przyszedł po niego nakładając na siebie swoją bluzę, uśmiechając się do niego promiennie. Nigdy taki nie był w stosunku do jego osoby. Zazwyczaj wrzeszczał na niego jak oszalały, nie zwracając uwagi na jego uczucia. A teraz? Teraz stał uśmiechnięty od ucha do ucha, jakby nigdy nic się nie stało. Sam przykucnął przy jego osobie, która obecnie wyglądała jak mazgające się dziecko z powodu burzy.
- Wracajmy do domu Sehun-ah – po chwili podniósł się, chwytając w jedną dłoń walizkę młodszego, a z drugą rękę Sehun’a. Teraz wszystko miało być inne.

•••

Kilka tygodni później, reszta zespołu o mało nie udławiła się z zaskoczenia widząc jak tym razem Baekhyun zaczyna troszczyć się o chłopaka. Wcześniej między nimi nie było niczego innego, oprócz jednostronnej nienawiści, a teraz osoba, która była powodem kłótni, troszczyła się o maknae jak jego własna matka. Wieczorami Baekhyun zastanawiał się nad wszystkim. Z biegiem czasu wydawało mu się, że jego serce zajmuję jego wcześniejszy wróg – Sehun. Nigdy nie podejrzewał tego u siebie, ale to wszystko by się zgadzało. Chęć ochrony chłopaka, te cholerne motylki w brzuchu za każdym razem. Tamtego dnia były urodziny makane gdzie wszyscy składali mu życzenia, przytulając go mocno do siebie. Gdy przyszła  chwila na Baekhyun’a, czując ciepło młodszego, przez jego ciało przeszedł miły dreszcz. Bardzo szybko się odsunął czując się nieco zażenowany sytuacją, ale mimo tego nikt nie zauważył tego. Wszyscy radowali się w swoim gronie. Każdego wieczoru zastanawiał się nad tym wszystkim. Z czasem razem z Tao zaczęli czytać fanficki wymyślone przez ich fanów jednak czytając tak zwane yaoi, przez jego ciało znów przeszła ta dziwna fala dreszczy.
- Myślisz, że taka miłość może istnieć? – Baekhyun nawet nie zauważył, że pyta o to najmłodszego z EXO M. Gdy zdał sobie sprawę rzucił jedynie krótkie – „zapomnij” i tyle było z tego tematu. Gdyby wszyscy mieli brać wszystko dosłownie, pełno byłoby tu ludzi o chorym i spaczonych myślach.  Sehun pewnego dnia źle się czuł i ktoś musiał się nim zająć.
- Baekhyun się nim zajmie. Ostatnio dobrze się z nim dogaduje. Dajmy mu szansę nadrobienia czasu z młodym – zaśmiał się lider  zabierając resztą ekipy do busa, który miał zabrać ich pod mały klub. Mijały godziny, a Baekhyun zaszedł do pokoju makane jedynie z dwa razy, ale ten na jego szczęście spał. Ostatnim razem gdy zawitał do jego pokoju, jego koszulka była nieco podwinięta do góry, a jego myśli zaczęły błądzić nie w tą stronę co potrzeba. Baekhyun zamknął się w swoim pokoju czytając książkę. Po jakimś czasie usłyszał otwieranie drzwi i drobny głos Sehun’a.
- Hyung, boję się sam spać – mruknął nieco niezadowolony. Straszy przełknął głośno ślinę przypominając swoje poprzednie myśli, które dla normalnego człowieka mogłoby być nieco dziwne. Jednak nie protestował. Stwierdził, że chce mieć go blisko siebie dlatego odsłonił swoja kołdrę, zapraszając go do siebie. Czując ponownie jego ciepło, jego ciało przeszedł miły dreszcz. Opatulił go kołdrą licząc, ze zaraz zaśnie  przymykając oczy, jednak zamiast tego poczuł na swoich ustach rozgrzane wargi młodszego. Przez kilak sekund, Baekhyun spoglądał na niego, szeroko otwartymi oczami nie wiedząc co ma powiedzieć. Gdy Sehun odsunął się od niego, widział nawet w ciemności, ze jego poliki przybrały barwę dorodnych pomidorów jednak nie zamierzał tego komentować.
- Ja…Ja… - Sehun wyglądał na zażenowanego całą tą sytuacją. Zaczął się jąkać i mrugać swoimi powiekami. Chciał uciec, jednak Baekhyun nie pozwolił mu na to. Złapał go w pasie, tym razem jako pierwszy składając pocałunek na wargach młodszego członka zespołu. Po chwili czując, że Sehun mu uległ, mruknął cicho pogłębiając pocałunek. Jego wnętrze wydawało się wariować jednak odsuwając od niego swoją twarz odgarnął kosmyk z jego czoła, delikatnie się uśmiechając.
- Kocham cię, Sehun-ah – młodszy widać był zadowolony z tego obrotu sprawy. Po chwili przyciągnął chłopaka bliżej siebie, składając na jego wargach namiętny pocałunek, jednak oprócz miłosnych gestów, między nimi nie doszło do niczego poważnego. Ale skoro oboje się kochali to po co tak gonić.


•••
Mijały tygodnie, a ich dwójka wydawała się stać osobami, które nie potrafią bez siebie żyć. Z początku dla reszty zespołu nie było to na tyle pojęte jednak z czasem zaczęli się do tego przyzwyczajać. Miłość to miłość i raczej nikt nie jest w stanie temu zapobiec. Można kochać każdego bo… miłość nie wybiera. Nikt oprócz zespołu, nie wiedział o związku dwójki chłopaków. To wszystko miało istnieć jedynie w wyobraźni fanek, które były spragnione miłości miedzy swoimi idolami, jednak czy byłaby ta miłość akceptowana gdyby ich wszystkie fantazje stały się rzeczywistością? Pewnie wszystkie mówiłby, że miłość to miłość, ale pewnie znaczna ich połowa straciłaby swoje marzenia co do małego ogródku gdzie żyję jednym ze swoich ulubieńców z zespołu. Wszyscy zdążyli do tego przywyknąć, ale nigdy nie wiadomo jak toby było z fanami. Większość EXO żartowała sobie z nich nazywają ich matka i ojcem, gdzie najmłodszy grał rolę kobiety, a starszy ojca.
- Baekhyun, naucz mnie jeździć samochodem – mruknął Sehun, który leżał na kolanach starszego w obecności reszty znajomych. Zapanowała cisza, która stała się niemal wymuszeniem na chłopaku.
- Appa, nie chcesz nauczyć ummy zabijać małe dzieci? Chciałbym powiedzieć, że może kiedyś ci się to przyda. Chcecie mieć więcej dzieci takich jak ja? – zamrugał Chanyeol po czym reszta wybuchła po prostu śmiechem. Baekhyun zgodził się na to ponieważ wolał nie mieć na głowie reszty członków jak i samego Sehun’a, któremu na samą myśl świeciły się oczy. Przez kilka dni, Baekhyun uczył go jeździć swoim samochodem jednak z czasem w jego głowie pojawiła się myśl, że raczej żałuje swojego wyboru. Sehun jeździł jak ostatnia kaleka, a starszy czuł, że wzbiera się w nim złość jak na początku ich znajomości. Gdy Sehun to zauważył wpadł na inny pomysł. Mimo, że wiedziała iż Baekhyun’owi nie za bardzo się to spodoba, wyruszył z drogi podporządkowanej.
 - Do cholery jasnej! Gdzie Ty jedziesz?! Wiesz, ze możesz nas zabić?! Wiesz, ze dostaniemy mandat?
Chłopak pruł się jak stary mąż dla, którego najważniejsze jest auto i piłka nożna z dodatkiem przyjaciół. Sehun zaparkował przy pewnym, małym hotelu spoglądając na zaskoczoną, a raczej nic nie rozumiejącą twarz starszego chłopaka, Baekhyun’a. Sehun nic nie powiedział tylko wyprowadził go z samochodu, prowadząc go ku hotelowi gdzie wszystko wydawało się być zaplanowane. Duże łoże oraz kwiaty w wazonie. Wszystko wydawało się być idealne z każdym szczegółem.
- Chodź – powiedział cicho Sehun prowadząc go do łóżka, na które delikatnie go popchnął, siadając na nim okrakiem, składając na jego ustach delikatny pocałunek. Oboje byli ze sobą już od kilku miesięcy jednak żadne z nich nie nalegało na pozbycie się swojej cnoty, której jeszcze nie oddali nikomu.
- Pragnę Cię i tylko z tobą chcę być – mruknął Sehun – Chcę cię tu i teraz – na twarzy Baekhyun’a pojawił się delikatny uśmiech po czym nic więcej młodszy nie musiał mówić. Jego dłonie błądziły po jego ciele , z dokładnością jakby chciał nauczyć się każdego centymetra jego ciała. Wszystko wyglądało na takie kolorowe. Czy świat mógłby się zatrzymać? (…) Leżąc razem w łóżku, w białej pościeli, Baekhyun błądził palcem bo boku młodszego, czując jak za każdym razem przez jego dotyk przechodził go dreszcz. Ich tak zwany pierwszy raz, nie skończył się na jednym czy dwóch, ale na trzech, gdy oboje nie mieli już siły. Po chwili ciszy miedzy nimi, Baekhyun wyciągnął małe pudełeczku z kurtki, która leżała niedaleko. Wyciągnął z niego mały pierścionek, wyglądający jak obrączka po czym nałożył ją na palec maknae , wypowiadając magiczne pytanie.
- Chcesz być ze mną do końca mojego życia?

•••

Od tamtej pory bardzo dużo się zmieniło. Zespół nie  istniał od kilku lat, ale mimo tego większość z nich utrzymywała ze sobą kontakt, od czasu do czasu organizując wspólne przyjęcia przy których wspominali swoje dawne czasy.
- Sehun-ah, myślisz że ten krawat pasuje do mnie? – Baekhyun do tej pory nie był zdecydowany w co ma się przebrać na wspólny obiad z Suho i D.O. Młodszy podszedł do niego, odkładając oba krawaty, poprawiając kołnierzyk od jego koszuli, całując go przelotnie w usta.
- Tak jest o wiele lepiej, kochanie – zaśmiał się cicho. Jak widać można żyć od nienawiści po miłość jednak nie można żyć bez powietrza, które pompuje w nas druga osoba, którą kochamy. Miłość to miłość i nawet stawiana przed przeszkodami, jest silna i nie jest ją trudno załamać.

2 komentarze:

  1. *nie umie nic z siebie wykrzesać, bo to jest za piękne, boże sebaek, idę umierać, baek seme aaaa ;_____;* TY WIESZ JAK JA TO KOCHAM? TY WIESZ, JAKIE TO JEST FAJNE? A WIESZ, ŻE TO LEPSZE NIŻ HUNHAN? Nie? To już wiesz. <3
    JAK JA BARDZO KOCHAM TEN FF. <33333
    Tylko nie umiem ich sobie wyobrazić jako małżeństwo, może dlatego, że Sehun za młody, ale i tak Cię kocham <3333

    OdpowiedzUsuń
  2. aaaaaaaaaaaaaaa moje dwie piękne istotki <3 piękne!

    OdpowiedzUsuń